Dramaty Stanisława Ignacego Witkiewicza
na podstawie: Stanisław Ignacy Witkiewicz, Dramaty, t. I i II, oprac. i wstęp: Konstanty Puzyna, PIW, Warszawa 1972.
Juwenilia:
Dramaty:
Teatr
Teatr w pojmowaniu Witkacego był jedynym odpowiednim środkiem do przedstawienia, do jak najmocniejszego zbliżenia się ku Czystej Formie w sztuce, gdyż ta, będąc ideą, nigdy nie mogła zostać spełniona.
Witkacy w sztukach teatralnych, specyfice ich środowiska, sposobom ukazywania i aktywności widowni, chciał przekazać uczucie metafizyczne, obudzić w widzu świadomość tajemnicy istnienia. Filozoficzne podstawy jego sztuk nie zawsze były rozumiane przez publiczność i krytyków, przyzwyczajonych do tego że sztuka ma bawić. Witkacy nie godził się na rozrywkowość tej Muzy i przypominał początki teatru. Greckie czasy, gdy działania nazywane teraz teatrem narodziły się z obrzędów przedstawiających treści religijne, magiczne, dla nas mitologiczne. W związku z takim określeniem pola musimy być świadomi tego, że 'teatralność', a właściwie poprostu obrzędy religijne ówczesnego świata, forma ich przedstawienia, wywoływały rzeczywiście uczucia metafizyczne w uczestnikach tych obchodów. W Grecji i później Rzymie, na który zostały przeniesione praktyki greckie, egipskie, wschodnie, istniało przekonanie, że wszelkie tańce, sceny obrzędowe reaktywujące idee religijne były prawdziwymi ruchami potrzebnymi bogom, odnawiającymi ich energię i siłę witalną. Przykładem mogą tu służyć dionizja lub obrzędy na cześć Izydy odprawiane w Rzymie. Można o nich przeczytać w niektórych fragmentach Metamorfoz Apulejusza.
Witkacy chciał powrotu do takiego stanu, który mógłby wzbudzać w ludziach przebywających w teatrze uczucia metafizyczne, który by wstrząsał ich dotychczasowym, codziennym istnieniem, sztuka teatralna miała odrywać ludzi od ich beznadziejności i upadkiem na dno intelektualne.
Był to jedyny ratunek dla społeczeństwa i jednocześnie najlepsza wykładnia myśli Witkacego na temat upadku religii, filozofii, sztuki i związanej z tym degrengolady społecznej.
W pewnym sensie, Witkacy rzeczywiście przewidział upadek moralny i duchowy ludzi przyszłości. Wystarczy spojrzeć wokół, kogo teraz interesuje poszukiwanie prawdy czy własnej ścieżki? Większośc jest unormowana, karmiona tą samą papką dzień po dniu, byle kapitał się powiększał.
Wydaje się, że Ignacy nie chciał takiego świata i całym swoim życiem manifestował odmienność - jeśli spojrzeć pod kątem formułek społeczeństwa- dekonstruował zastany porządek, widział w tym jakiś sposób na zwrócenie uwagi na kwestie istotne.
Dlaczego to właśnie teatr był tym idealnym środkiem?
Powodem był może fakt, że właśnie tam mogło dojść do spotkania różnych, uznawanych za odmienne, dziedzin sztuki i życia. Malarstwo w kompozycji scenicznej, dźwięki, słowa - desygnaty pojęć, misterna konstrukcja myślowa, ideowa, gra świateł, to wszystko składało się na możliwość zbudowania całkiem nowego świata, alternatywnego do realnie istniejącego, w którym zanurzeni byli widzowie. Teatr oddziaływał na każdy zmysł, mając za swe podłoże ideologiczne przekonania filozoficzne Witkacego. Nic dziwnego wtedy w stwierdzniu, że powieściopisarstwo, dzieła jego Firmy Portretowej nie były przez niego uważane za Sztukę.
Przecież w pewnym momencie i malarstwo przestało spełniać jego oczekiwania co do możliwości spełnienia idei Czystej Formy, które porzucił właśnie na rzecz 'produkcji', jak czasami sam to nazywał, portretów.
Do najważniejszych postulatów teorii Czystej Formy należą:
Cóż to oznacza?
Otóż, sztuka miała uwolnić się od wszelkiego naturalizmu panującego dotychczas, artyści-aktorzy mieli wręcz obowiązek zachowania odmiennego od tego czego nauczyła ich szkoła aktorska, mieli się wyzbyć wszelkich nawyków nie pozwalających na wydobycie odpowiedniej dawki absurdu, swoistego przeciwstawienia treści i formy w kreacji artystycznej.
Dobrym przykładem działania, chyba jednym z najbardziej znanych i sztandarowych jest dramat Szewcy.
Sztuka nie powinna służyć nikomu ani niczemu, wszelkie więc zakusy ideologiczne czy doktryny polityczne nie powinny mieć miejsca w dramacie realizującym Czystą Formę.
"Wbrew twierdzeniom realistów teatr jest teoretycznie (i bywał faktycznie w pewnych swych rzadkich przejawach) sztuką czystą i nie trzeba go gwałtem ani dla kwestii społecznych, ani dla kwestii ról jako takich zaprzepaszczać".
W teorii Teatru ważną rolę, analogicznie do pojęcia napięć kierunkowych w malarstwie, miało pojęcie napięć dynamicznych, którym podporządkowane miały być elementy formalne i treściowe dramatu. Witkacemu chodziło o fantastyczność zjawisk psychologicznych, nie zewnętrznych - "Pewna fantastyczność psychologii i działań w przeciwieństwie do fantastyczności zewnętrznej: smoków, czarownic itp. stworów, odpowiadająca deformowaniu świata zewnętrznego, jest tym, co może dać nowe możliwości formalne w teatrze. Oczywiście, dążenia tego rodzaju muszą być istotne, tzn. nieprogramowe. Programowe wykrzywianie kształtów normalnych, programowy bezsens w poezji czyw teatrze jest zjawiskiem niezmiernie smutnym." - czytamy we wstępie do Tumora Mózgowicza.
Naturalizm w sztuce, wywodzący się z realizmu, wymagał od twórcy dokładnego odtworzenia, przekopiowania rzeczywistości na deski teatralne. Teatr miał być jakby lustrem odbijającym wszelkie zachowania szarych bohaterów codzienności, ich konsekwencje, miał być logiczny pod względem fabularnym i przyczynowo-skutkowym. Witkacy, widząc beznadzieję takiego sposobu myślenia, przeciwstawiał mu się i do swoich dramatów wprowadzał destrukcję fabuły, akcji, opierał konstrukcję na luźno powiązanych scenach, postacie uwolnione były z ram psychologicznych, moralnych, fizycznych. To wszystko razem miało w założeniu autora prowokować widza, drażnić jego zastane poglądy na rzeczywistość, wprowadzać jakby w sen - wywoływać uczucie metafizyczne. Widz, wychodząc z teatru miał czuć, że opuszcza całkiem inny, nieporównywalny świat.
A co z ostatnim postulatem- eksperymentem?
Był to jedyny środek pozwalający na uzyskanie odpowiedniego wrażenia, Formy. Kreacja bohaterów, język jakim się posługują, (de)konstrukcja akcji, fabuły, odejście od obsadzania w rolach bohaterów zwykłych ludzi- zamiast nich bohaterami są z reguły jednostki nieprzeciętne, artyści, degeneraci, mędrcy, wodzowie, przeżywający swego rodzaju weltschmerz, ale pozbawiony elementu stagnacji - gdyż jednostki te usiłują pojąć niezgłębioną tajemnicę sensu i bytu ludzkiego, zamiast biernie się przyglądać. Wszystko to składało się na eksperyment w sztuce.
U Stanisława Ignacego Witkiewicza, Sztuką była odpowiednia Forma, wywołująca uczucia metafizyczne, pogląd ten podbudowany został jego katastrofizmem i przemyśleniami na gruncie filozoficznym na temat społeczeństwa. Można by rzec, że ostatecznie, nie było to pojęcie Sztuki dla sztuki. Dzieło zawsze musiało zostać skonfrontowane z odbiorcą, w związku z czym, jej celem była psychika ludzka a nie abstrakcyjna idea i istnienie w próżni. Sztuka była narzędziem dla obudzenia świadomości, jej zmiany, odwiedzenia z drogi ku samozatraceniu.
Czy mu się to udało? Sami sobie odpowiedzmy na to pytanie...